Blog

Chciałam być doskonała

21 lipiec

Z różnych względów, na których nie będę się skupiać w tym wpisie, chciałam być dokonała w życiu. Doskonale robić wszystko, doskonale odpowiadać na oczekiwania ludzi. Nikogo nie zawieść, być lubianą przez wszystkich, zrobić to, czego ode mnie oczekują, a najlepiej więcej.

Sprostać stawianym przez siebie poprzeczkom, nie muszę dodawać – że stawianym wysoko. Robić wszystko na 200%. Nie popełniać błędów. Idealnie, doskonale, trafiać zawsze w dziesiątkę. Tylko tak się nie da. Tak jest wręcz niezdrowo, bo nieludzko jakoś. A gdyby się dało, zakładając hipotetycznie, to z nas zrobiłoby nieludzkie istoty.

W życiu nie chodzi o bycie doskonałym. A raczej o to, by zrobić to, co dla nas przeznaczone. O to, by się do tego przygotować najlepiej jak umiemy i w swoim czasie, we właściwym miejscu, działać najlepiej jak potrafimy, dając sobie prawo do niedoskonałości. Może Tobie udało się szybciej dojść do takich wniosków, mnie przeszło trzydzieści lat.

Możecie sobie wyobrażać, ci co nie znają z autopsji, ile takie nastawienie kosztuje -presji, nerwów, godzin „zmiażdżonych” po niedoskonale w moim mniemaniu zrealizowanym zadaniu, ile setek przykrych myśli, wykradających radość z życia. Ile bólu, ile zmagania z krytycznymi zdaniami, ile „zbierania się z podłogi”.

Różne lekcje w życiu przerabiałam szybciej lub dłużej, ta jakoś mi sporo zajęła, ale ważne że wreszcie złapałam – że w życiu nie chodzi o bycie doskonałym. Że jeśli są ludzie wymagający od nas perfekcji, bez prawa do błędu, to czy naprawdę warto trwać z nimi w relacji? Jasne, że do wielu tematów trzeba się w życiu przygotować, ale wiecie o czym mówię… O tej chorej presji, która nie daje ci prawa do błędu, która cię linczuje, kiedy błąd popełnisz. Która na dużej, białej tafli, zmusza cię do przyglądania się jednej, czarnej kropce. Kropce, która urasta do wymiarów giganta i przesłania ci wszystko.

Pewnie, że nie chodzi o to, by udawać, że nie popełniliśmy błędów, żeby wmawiać sobie, że wszystko jest piękne. Ale też nie o to, by stawiać sobie poprzeczkę, która nakazuje ci być doskonałym. Która kładzie na twoje ramiona ciężar nie do uniesienia. I spina na starcie, nie pozwalając korzystać z tego, co w tobie najlepsze.

Nie jestem doskonałym trenerem, coachem ani doradcą. Szczerze mówiąc, nie wiem też według jakich kryteriów i kto miałby to mierzyć. Ale wkładam całe serce, by dać Ci to, co najlepszego mogę Ci dać. By pomóc Ci najlepiej jak potrafię, używając do tego wszelkich moich zdolności i talentów, dając przy tym Tobie prawo, byś skorzystał lub nie. Rozumiejąc, że nie mam wpływu na wszystko i wszystkich. Że nie jestem w stanie być zawsze idealna. Że nie jestem w stanie wszystkich zadowolić. Że nie jestem i nie będę. Że nie o to chodzi.

A raczej o to, by się przygotować do swoich zadań najlepiej jak umiemy, wykonać je najlepiej jak potrafimy, wyciągać wnioski i iść do przodu.

Lubię myśleć o historii izraelskiego króla Dawida. Na kilka lat przed tym zanim został władcą kraju, stanął naprzeciw jednego z największych wojowników – Goliata. Dawid był niepozornym chłopcem, który nie potrafił nawet poruszać się w zbroi, wyśmiewanym przez Goliata, powstrzymywanym przez brata, z procą i kamykami w ręku (przyznacie – mało dumna broń). Ale wiecie co? Był w swoim czasie, na swoim miejscu, przy swoim zadaniu. Nie skupiając się na tym, by samemu być doskonałym, ale na tym, by po prostu wypełnić zadanie, ufając doskonałemu Bogu, w którego wierzył. I zwyciężył.

Rób najlepiej jak potrafisz to, co masz do zrobienia i nie daj sobie włożyć na barki ciężaru – by być doskonałym. Korzystaj z tego, co w Tobie najlepsze. Wyciągaj wnioski z błędów. Do końca naszego życia będziemy popełniać błędy i będziemy się uczyć. Całą masę rzeczy w życiu robią niedoskonali ludzie, którzy nie dali się zatrzymać myśleniu, że aby coś zrobić, trzeba być idealnym. Powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress