Bez kategorii

Nie przestawaj

07 wrzesień

Rozwój zawodowy, zarządzanie firmą, osiągane jakiegokolwiek celu jest związane nierozłącznie z podejmowaniem wyzwań, realizowaniem niełatwych przedsięwzięć, ciężką pracą. Nie brakuje momentów trudnych, nietrafionych decyzji, porażek, chwil kiedy prowadzenie biznesu  znacznie odbiega od wymarzonej wizji powodzenia.  Odnoszenie sukcesu kojarzy nam się zwykle z zadowoleniem, szczęściem, zwycięstwem, udaną transakcją, skutecznymi negocjacjami, itp. Rzadko kto z nas w swoich skojarzeniach łączy go z pracą, porażką, podnoszeniem się z upadku.

Działając w biznesie, poznając różnych ludzi widzę jednak, że jest on bardzo mocno związany z tymi ostatnimi czynnikami. W literaturze sporo miejsca znajdują pozycje poświęcone zasadom sukcesu. Co jednak w znaczącej mierze determinuje powodzenie czy w rozwoju zawodowym czy prowadzeniu przedsiębiorstwa? O czym trzeba pamiętać przede wszystkim?

 

Faktycznie czynników wpływających na powodzenie w realizacji  przedsięwzięć nie brakuje. Ważne jest, by najprościej mówiąc – wiedzieć czego się chce, wierzyć w siebie itd. Wcześniej jednak warto powiedzieć o kwestii, bez której sukces nie jest  możliwy w ogóle, która w toku badań nad ludźmi, którzy osiągnęli sukcesy w firmach została wskazana jako kluczowa – wytrwałości.

 

Wytrwałość przede wszystkim

Wytrwałość to cecha, postawa, która sprawia, że podejmujemy działanie, że nie przestajemy próbować, nawet wtedy, gdy po drodze napotykamy wiele przeciwności – a nie napotyka ich tylko ten, kto nic nie robi.

Poznając różnych ludzi, którzy odnieśli sukces, obserwuję coraz wyraźniej, że nie wystarczy dobry pomysł czy „spróbowanie”. To nieprzestawanie w podejmowaniu prób, działań, szukanie możliwości, sposobów poradzenia sobie z wyzwaniem, prowadzi do celu. A to nie jest możliwe bez wspomnianej wytrwałości. Ona sprawia że działamy aż do realizacji zamierzeń i pomaga nam podnieść się z  porażki, by kolejny raz zmierzyć się z zadaniem. Jeśli coś jest dla nas ważne i pomysł, metoda na osiągnięcie tego się nie sprawdza, nie należy rezygnować, ale próbować innych sposobów.

W biznesie jak w sporcie

Zasady, które sprawdzają się w biznesie można wyraźnie obserwować także w sporcie. I tutaj staje się jasne, że bez wytrwałości można zapomnieć o skuteczności w realizacji zamierzeń. Udowadnia to wiele przykładów. O jednym z nich mówi Aleksandra Dawidowicz, Mistrzyni Świata w kolarstwie górskim w kategorii do lat 23. Jadąc przeszło godzinę na wyścigu, kiedy wszystko już boli, gdy człowiek myśli, że to kres jego wytrzymałości, czuje jakby miał zaraz umrzeć, musi dać z siebie jeszcze jeden procent więcej, więcej niż inny zawodnik, bo właśnie ten niepozorny procent decyduje o tym, że ktoś jest pierwszy a ktoś czwarty. Mogę podać przykład – wyścig u nas jest rozgrywany na rundy. Trwa od półtorej do dwóch godzin. Między pierwszym a drugim zawodnikiem różnica wynosi czasem 5 sekund – na dwóch godzinach jazdy. Różnica ta, to wynik jednego momentu dekoncentracji, wywrotki. Zawodnik musi być skupiony i zmobilizowany przez 100% czasu trwania wyścigu. Trzeba cały czas patrzeć do przodu i myśleć o tym, by dotrzeć do celu. Ogromnie ważne jest nastawienie psychiczne. Ono w dużym stopniu wpływa na wynik. Czasem jakiś sportowiec może być troszkę gorzej przygotowany od przeciwnika, ale jego nastawienie – żelazna psychika, niepoddawanie się może zdecydować o tym, że on wytrzyma, dotrze do końca odnosząc sukces.

Wytrwały i pokorny

W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania mające na celu wykazać, jakie wspólne cechy mają osoby, które włożyły bardzo duży wkład w przełamanie kryzysu firmy i jej wejście w etap rozwoju. Okazało się, że ich wspólną cechą była określona przez badaczy jako „nadnaturalna” –  wytrwałość, a także pokora, otwartość na naukę, na zdobywanie mądrości. Pewne przysłowie perskie mówi, że „cierpliwość jest drzewem, które ma gorzkie korzenie, ale bardzo słodkie owoce”, wydaje się więc, że ci liderzy zapominają o goryczy korzeni dla owych słodkich owoców.

Nie poddał się kilka tysięcy razy

O wytrwałości mógłby powiedzieć wieleThomas Alva Edison. Nim udało mu się wynaleźć żarówkę, próbował tysiące razy. Można sobie zadać pytanie, po której dziesiątce, zrezygnowalibyśmy z podejmowania kolejnych prób? Która porażka zniechęciłaby nas skutecznie? Edison się nie poddał. I niepodawanie się,  próbowanie kolejny raz – to doprowadziło go w końcu do sukcesu. Nierezygnowanie pokazuje siłę charakteru, pasję, mówi tak wiele o człowieku. Jego efektem ubocznym było osiągnięcie celu. (źródło: wikipedia.pl)

Wytrwałość potrzebna, by…

Wytrzymać „ból” – ten związany z wysiłkiem czy fizycznym czy psychicznym, krytyką, której nie zaoszczędzą nam ludzie przypatrujący się temu, co robimy i inne tego typu czynniki. Kiedy Aleksandra Dawidowicz jedzie kolejną dziesiątkę minut w dwugodzinnym wyścigu, serce chce wyskoczyć „z jej gardła”, nogi puchną, i czuje potężny ból. Ma wtedy jedną zasadę – nie myśleć o tym, że boli – Chodzi o to, by przekraczać swoje granice bólu.

Kiedy się czegoś pragnie, trzeba dążyć do tego konsekwentnie nie zważając na trudności, bo tylko wtedy się do czegoś dojdzie – mówi podróżniczka Elżbieta Dzikowska.

Wytrwali pracują

Poznałam już niemałą liczbę osób cieszących się powodzeniem, ale jeszcze żadna z nich nie powiedziała mi, że sukces „przyszedł” jej lekko. Ola Dawidowicz, na pytanie, jak długo przygotowywała się do zwycięstwa na olimpiadzie, odpowiada: Do Mistrzostw Świata przygotowywałam się najintensywniej przez rok, tak naprawdę jednak przez kilkanaście lat, odkąd zaczęłam jeździć. Na zwycięstwo pracuje się  latami.

Jan Kolański, prezes grupy Colian podkreśla, że na drodze sukcesu jedną z najważniejszych zasad jest praca. Być może zasada ta jest bardzo prosta, ale jest niesamowicie skuteczna. By osiągnąć sukces, trzeba ciężko pracować. Każdy człowiek czy to biznesmen czy sportowiec o tym wie. Dobrze jest znaleźć swoją „dziedzinę”, czy to jest działanie charytatywne, powołanie, biznes, sport, jakikolwiek zawód, w którym człowiek się realizuje, który jest jego pasją.

Małymi krokami

Przykładem wytrwałości i związanej z nią pracowitości jest sekretarka, która była zatrudniona w jednym z banków w Dallas – Bette Nesmith, matka wychowująca samotnie swojego syna. Był rok 1951. Zarabiała 300 dolarów miesięcznie. W pracy kłopot sprawiało jej poprawianie błędów w maszynopisach. Pewnego dnia, Nesmith wpadła na pomysł, by zamalowywać błędy. W tym celu potrzebowała odpowiedniego płynu. Odkładała część pensji, by zatrudnić chemika, który opracowywał formułę farbki, tak by ona pokrywała błędy i szybko przy tym schła. Z czasem z „wywabiacza” zaczęły korzystać wszystkie sekretarki w banku. Beth stwierdziła, że można produkować farbkę na większą skalę i czerpać zyski z jej sprzedaży. Zachęcana przez jednych, zniechęcana przez innych w tym przedsiębiorstwa takie jak IBM, tworzyła mimo wszystko, co ciekawe – na początku w swojej kuchni. Powoli pojawiły się pierwsze zamówienia. Beth zatrudniła studentkę, by ta pomagała jej w sprzedaży. Niektórzy handlowcy z uporem podkreślali, że nikt nie będzie chciał zamalowywać błędów. Od sierpnia 1959 roku do kwietnia 1960 dochód firmy wyniósł zaledwie 1142 dolary i 71 centów, a wydatki stanowiły 1217 dolarów i 35 centów. To nie zatrzymało Beth. Udoskonalając produkt, rozpoczęła ona sprzedażowe podróże po kraju. Jeździła do małych i dużych miast. Z książki telefonicznej wynajdowała firmy, do których mogłaby się udać. Każdego ranka musiała wstać i przekonywać samą siebie, że mimo, że na razie rezultaty nie są najlepsze, warto próbować dalej. To była jej droga sukcesu. W końcu, miesiąc po miesiącu zaczęły napływać zamówienia. Założona przez Beth firma Liquid Paper Corporation zaczęła się rozwijać. W 1972 roku Nesmith sprzedała swoją firmę Gilett Company za 47,5 miliona dolarów. Dochód ze sprzedaży buteleczek z białą farbką wynosił wtedy rocznie 3,5 miliona zysku. (źródło: Alan Loy McGinnis, „Sztuka motywacji”, Warszawa 1992)

Porażka wkalkulowana

Wytrwałości nie może nam zabraknąć w momencie, kiedy ponosimy porażki a te sąnierozłączną częścią sukcesu. Musi zmierzyć się z nimi każdy, kto chce cokolwiek osiągnąć. John C. Maxwell w swojej książce „Postawa zwycięzcy” oraz na podstawie badań, które prowadził przyglądając się życiu ludzi, którym udało się zrealizować cele, podkreśla, że charakterystyczne podejście do porażki jest tym, co wyróżnia zwycięzców (J.C.Maxwell, „Postawa Zwycięzcy”, Medium, Warszawa 1991). Podejście to polega na wyciągnięciu wniosku z porażki dotyczącego jej przyczyny i nierozpamiętywaniu jej, a w zamian za to – skupianiu się na przyszłości.

O porażkach ciekawie wypowiadał się Edison. Zapytany czy nie zniechęca go kolejne niepowodzenie w pracach badawczych, odpowiadał, że dla niego nie jest ono porażką, a kolejnym wyeliminowanym błędem przybliżającym go o krok do celu.

Każde, nawet trudne doświadczenie, zakończone niepowodzeniem, może być ważną lekcją, która w przyszłości przyniesie nam zysk.

Dwa dni przed wyścigiem na Mistrzostwach Świata zaczęłam się spokojnie rozgrzewać, miałam przejechać trasę wprowadzeniową. Niestety przewróciłam się w jednym miejscu. Moje siodełko rowerowe zostało wyrwane. Kiedy upadłam, wszyscy myśleli, że nie wstanę. Wyglądało to poważnie. Wszystko zaczęło mnie boleć. Miałam poważne krwiaki, podwyższoną temperaturę. To była reakcja organizmu na upadek. Wzięłam inny rower i próbowałam kolejny raz. Ponownie upadłam. Byłam niemalże wściekła. Zamiast odpoczywać te dwa dni przed wyścigami, walczyłam na trasie sama ze sobą. Wtedy pomogła mi rozmowa z kolegami z klubu. Powtarzali mi, że wszystko jest w porządku. Mówiłam sobie: to jest mój dzień. W końcu przed wyścigiem odpoczywałam tylko. Postanowiłam nie myśleć o upadku, mimo bólu który czułam. Dopiero na wyścigu poczułam się znacznie korzystniej. Być może mój organizm zmobilizował w tym dniu wszystkie siły. Miejsce, w którym upadłam, postanowiłam ominąć. Kiedy wstałam w dniu wyścigu, byłam bardzo spokojna. Nie bałam się. Nastawiałam się na to, że spokojnie podejdę do wyścigu, zrobię to, co do mnie należy, będę skoncentrowana na tym, jak jadę. Wierzyłam w swoje siły, wiedziałam, że przepracowałam cały rok. Powiedziałam sobie, dlaczego nie teraz? Kiedy wychodziłam z pokoju i koleżanki życzyły mi powodzenia, pomyślałam sobie, że wrócę tu jako Mistrzyni Świata, z tęczową koszulką, jako najlepsza zawodniczka w swojej kategorii. Wiedziałam jednak, że czeka mnie ciężka walka, że nie mogę sobie pozwolić na chwilę zwątpienia. I udało się! Wszystko wyszło tak jak powinno.

Peter Daniels, światowej sławy mówca, autor kilkunastu książek, zanim zaczął doświadczać powodzenia w swoich przedsięwzięciach, musiał zmierzyć się z trzema nieudanymi biznesami. Wcześniej jeszcze zmagał się z analfabetyzmem. W wieku 26 lat dołączył do osób beznadziejnie zadłużonych. Punkt zwrotny w jego życiu nastąpił w 1959 roku, gdy wziął udział w spotkaniu organizowanym przez mówcę Billy’ego Grahama. Następnie, po przeczytaniu 6000 biografii, Daniels podjął kolejno próby założenia trzech biznesów. Niestety zakończyły się one porażką. Nie zrezygnował jednak. W końcu udało mu się stworzyć cieszący się powodzeniem biznes o światowym zasięgu. Od 30 lat Peter Daniels prowadzi wykłady na temat rozwoju osobistego. Jest laureatem licznych krajowych i międzynarodowych nagród. Jego droga sukcesu nie była łatwa, wiązała się z porażkami, ciężką pracą, ale fakt, że się nie wycofał, nie zszedł z obranej drogi, doprowadził go w końcu do miejsca, w którym znajduje sie obecnie (źródło:www.wikipedia.pl).

Cytowany wcześniej Jan Kolański nie jest też wyjątkiem. Poznał smak porażki. W 1995 roku był na skraju bankructwa, ale nie pozwolił, by to zatrzymało go w osiąganiu wyznaczonych celów. Podniósł się i zmierza dalej do przodu.
Zapytany o niepowodzenia cytuje: Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Ważną rzeczą jest, by po porażce wyciągnąć wnioski i nie popełniać już tego samego błędu. Gdy popełnia się go po raz kolejny nieporównywalnie bardziej boli.

Sposób na porażkę

W jednych z zawodów do zdobycia medalu Oli Dawidowicz „zabrakło 40 sekund”. Jak radzi sobie z porażkami? Stara się o nich nie pamiętać, nie rozpatrywać, bo to jedyny sposób, by iść do przodu. Trzeba patrzeć przed siebie, sięgać po nowe wyzwania, koncentrować się na przyszłości i na tym, co dziś możemy zrobić, by jutro, za miesiąc, rok, odnieść sukces.

Także Jan Kolański podkreśla, że na przeszłości nie można się zbyt długo skupiać.

Do przeszłości sięgamy jedynie po to, by wyciągnąć wnioski i czegoś się nauczyć. Nie można przez lata analizować tego, co było. Siłę i uwagę powinno się skupiać na przyszłości, wizji, celach, na tym, co ma być za kilka lat. To się opłaca. Nie jest mądrością nieustannie rozliczać kogoś z jego błędów.

Trzeba także pamiętać o bardzo istotnej rzeczy – mimo tych przeciwności i porażek musimy wierzyć niezłomnie w osiągnięcie celu, w to, że się uda. Konieczna jest wizja, strategia, pomysł i pozytywne podejście. Nie można z góry zakładać, że nie da się czegoś zrealizować – oczywiście jeśli jest to realne. Jeśli ktoś od razu jest pesymistycznie nastawiony, to nie powinien się do tego zabierać. Nie wsiadaj na statek, kiedy nie wierzysz, że dopłynie on do wybranego celu. Szkoda czasu i wysiłku. Trzeba także wiedzieć, jakimi dysponujemy siłami. Niektóre rzeczy są bardzo proste. Jak mówił Kazimierz Górski: Piłka jest okrągła a bramki są dwie.
Trzeba wiedzieć, do jakiego portu się płynie. Wokół celu tworzy się zespół odpowiednio dobranych ludzi. Znając cel oni wiedzą, do czego dążyć. Gdy człowiek nie wie, co robić w życiu, chodzi dookoła, zmierza donikąd –
dodaje Kolański.
Trzeba też wierzyć w to, co się robi. Bez tego nie da się odnieść wielkiego sukcesu. Pod tym kątem należy odpowiednio ustawić wizję i kierunek działania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress