Blog

Odporni na brak akceptacji

27 czerwiec
Jedną z rzeczy, którą musi pokonać w sobie osoba zarządzająca zespołem jest chęć bycia lubianym i akceptowanym przez wszystkich (zresztą to potrzebne właściwie każdemu, bez względu na to czy zarządza zespołem czy nie). Oczywiście to miłe, kiedy ludzie nas lubią. To świetne, kiedy nasi pracownicy wspierają nas w naszych działaniach. Jednak są sytuacje, kiedy chęć wprowadzenia jakichś zmian, pewne decyzje mogą spotkać się z brakiem akceptacji pracowników. Nie mam tutaj na myśli braku zrozumienia spowodowanego niejasnym przedstawieniem celu, brakiem konsultacji z zespołem czy innych zaniedbań po stronie szefa. Bywa jednak czasem tak, że nie wszystkie informacje można przekazać, że nie wszystkie pozytywne konsekwencje da się od razu udowodnić, że potrzeba czasu, że nie wszyscy pracownicy są nastawieni pozytywnie do konstruktywnych zmian – bo lubią to co znane i sprawdzone. I wtedy może się zdarzyć, że będą oporni na tę zmianę. Że nie powiedzą „tak” kierownikowi, który chce ją wprowadzić. Że mogą mu przypisać swoje interpretacje i ocenić w niesprawiedliwy sposób. Miałam okazję uczestniczyć w sytuacjach, w których mimo wszelkich starań, mimo najlepszych intencji i dobrego działania, ocena niektórych członków zespołu i tak była negatywna. Mówi się potocznie, że „jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził” i niekiedy w tym powiedzeniu jest sporo prawdy. Frustracja szefa Widziałam sfrustrowanych kierowników czy szefów wahających się przed działaniem w obawie, że stracą poparcie pracowników, że nie będą akceptowani. I taki lęk może zablokować rozwojowe zmiany. Liderstwo polega czasem na robieniu rzeczy, pomimo braku akceptacji. Oczywiście ważne, by zrobić wszystko co można, by zaangażować zespół, ale wiecie sami, że czasem można zrobić wszystko, a i tak znajdzie się ktoś, komu coś się nie spodoba. I z tym powinien liczyć się każdy, kto chce prowadzić ludzi w realizacji celów. Miałam kiedyś założenie, żeby zawsze we współpracy z ludźmi działać tak, by wszyscy przyklaskiwali na te działania. By je akceptowali. By mnie akceptowali. Takie założenie może rodzić dużo frustracji i zniechęcenia. Czasem tak się nie da. Zrozumiałam w końcu, że z takim przekonaniem stawiałam siebie w roli osoby, która ma pełnię władzy, jakby ci ludzie nie mieli wolnej woli. Tymczasem to każdy człowiek indywidualnie decyduje o tym, jak zareaguje na to, co się wydarza. Jeden powie, że świetnie że pracujemy nad poprawą współpracy w działach, drugi powie, że nie będzie starał się współpracować lepiej, bo w tym drugim dziale zarabiają więcej i za to ich nie lubi. No i możemy mieć dobre intencje, zrobić wszystko jak należy, a i tak szanowny będzie niezadowolony. Zrobić co do nas należy Lepiej zakładać, by zrobić wszystko najlepiej jak się da, by zrobić wszystko, co jest po naszej stronie. I liczyć się z tym, że bycie liderem, oznacza czasem brak akceptacji – niekiedy ze strony niektórych, bywa że ze strony większości lub wszystkich. I prawdziwi przywódcy nie dają się zatrzymać z powodu braku tej akceptacji. Niosą odpowiedzialność za najlepsze rozwiązania, spodziewając się, że nie zawsze wszyscy będą ich za to kochać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress