„Moje życie nabierało tempa. Miałem coraz więcej spotkań. Poznawałem coraz więcej osób. Byłem w coraz większej ilości miejsc. Odwiedzałem więcej miast i krajów. Przeprowadzałem coraz więcej rozmów. Przemierzałem coraz więcej kilometrów. Rosła liczba moich kontraktów. Miałem coraz więcej pieniędzy… Więcej, więcej, więcej… I nagle zorientowałem się, że choć liczba wielu kwestii w moim życiu znacząco się zwiększyła, jakość mojego życia spadała z miesiąca na miesiąc. Zatrzymałem się. Zacząłem przyglądać się wszystkiemu. Doszedłem do wniosku, że w życiu nie chodzi jedynie o „więcej”. Że jest coś więcej niż tylko „więcej”. Zmieniłem kierunek. Zacząłem szukać jakości. Odkrywać, że prawdziwe „więcej” – „więcej” w jakości, „więcej”, które znaczy lepiej – znajduję w „mniej”. Mniejszym pędzie. Mniejszej liczbie spotkań, wyjazdów, rozmów, nowo poznanych osób. Mniejszym przegapianiu rzeczy ważnych, w mniejszym hałasie. W poszukiwaniu jakości. W mniej a spokojniej. Tu i teraz.”

Wypowiedź, o mniej więcej takim brzmieniu miałam okazję niedawno usłyszeć. Myślę o niej czasami, bo sądzę, że warta jest przemyślenia. Przyszło mi do głowy, że i dla Was może być wartościowa. A jeśli może,  to oto ją dla Was zamieszczam.