Blog

Możesz być wsparciem w żałobie

17 grudzień

Gdy dowiedziałam się, że Mama mojej Przyjaciółki nie żyje, z powodu okoliczności, w jakich zmarła wiedziałam, że to dla niej ogromny cios. Dla mnie niewyobrażalny. Nie miałam recepty na potężny ból, z którym musiała się zmierzyć. Jedyne co wiedziałam to, że chcę jej pomóc. Miałam niewielkie doświadczenie we wspieraniu bliskich w żałobie. Dziś, po blisko roku bycia z Nią prawie każdego dnia, gdy patrzę na tę sytuację, wiem, że to, co prowadziło mnie przez ten cały czas, podpowiadając różne pomysły, dając siłę i motywację, to miłość do tej bliskiej mi osoby. Świadomość, że jeśli nie będę umiała być z nią w tym czasie, będę musiała odpowiedzieć sobie na pytanie – ile warta jest moja przyjaźń?

Nie zamierzałam pisać tekstu skierowanego do osób, które wspierają bliskich w żałobie. Nie czuję się ekspertem w tym temacie. O jego stworzenie poprosiła mnie Przyjaciółka, której pomogłam. Uznała, że moje wsparcie było dla niej na tyle cenne, że warto napisać o tym, by inni mogli skorzystać z jakiś wskazówek.  O ile bowiem można znaleźć jakieś teksty na temat samej żałoby, o tyle tekstów ze wskazówkami dla osób, które pomagają bliskim w tym czasie jest znacznie mniej.

Te kilka myśli

Od początku żałoby mojej Przyjaciółki kilka myśli przyświecało mi w jej wspieraniu. Pierwszą z nich była ta, że chcę z nią po prostu być. Nie muszę mieć recepty na całe nieszczęście, ale chcę być. Nawet gdy nie będę umiała jej  pomóc, dać odpowiedzi, pocieszyć.

Ponieważ Przyjaciółka mieszka za granicą, nie mogłam regularnie się z nią spotykać. To jednak nie oznaczało, że nie mogę mieć z nią kontaktu. Wiedziałam, że ważne jest, bym była „obok niej” na wszelki możliwy sposób. W związku z tym codziennie pisałyśmy do siebie po kilka maili. Czasem ich liczba dochodziła do kilkunastu. Niekiedy były to krótkie wymiany zdań. Czasem maile przypominały eseje. Dzwoniłyśmy do siebie. Zbawienny tutaj okazał się Skype. W ciągu dziewięciu miesięcy mogłabym niemalże wyliczyć pojedyncze dni, kiedy nie rozmawiałyśmy ze sobą.

Drugą ważną myślą była ta, by pozwolić jej na przeżywanie żałoby i wyrażanie bólu. By być osobą, która słucha, z którą może dzielić się tym, co przeżywa. By dać jej przestrzeń.

Przyjaciółkę postawiłam na pierwszym miejscu. To jej potrzeby stały się numer jeden. Ważne było nastawienie na nią.

Co robiłam?

Przyjaciółka nie tylko straciła Mamę. Tuż po śmierci Mamy, odszedł od niej jej partner. Musiała zmierzyć się z podwójną stratą. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie, co przeżywa, przez co przechodzi. Wiedziałam za to, że ma prawo. Ma prawo, by być na pierwszym miejscu. By dla niej odłożyć inne tematy. By pozwolić jej na płacz, gdy go potrzebuje, na złość, gdy tłamsi ją w duszy, na żal, na smutek. Ma prawo do słabości.

Były momenty, kiedy nie wiedziałam jak jej pomóc. Szukałam wtedy jakiś porad w książkach, Internecie. W poszukiwaniu możliwości wsparcia Przyjaciółki, przeczytałam gdzieś, że nie muszę dawać jej dobrych rad. Że nie muszę mieć recepty na jej problemy. Mam za to z nią po prostu być. I pozwolić jej na przeżywanie żałoby. Pozwolić jej „wycierpieć” tę żałobę, bo niewycierpiana żałoba odbija się negatywnie na zdrowiu człowieka.

Czułam, że nie mam prawa mówić jej – „wiem co czujesz”, „rozumiem”.

Słuchanie przede wszystkim

Przeczytałam, że osoba, która przechodzi żałobę nie powinna tłumić w sobie bólu, smutku, uczuć. Powinna mówić o tym, co przeżywa. O osobie, która odeszła. Główny więc nacisk w swoich kontaktach z Przyjaciółką położyłam na słuchanie jej, dawanie jej płaszczyzny do mówienia o tym, co czuje. Starałam się przy tym nie doradzać jej zbyt wiele, a raczej skupiać się na jej wspieraniu. Rozmawiałyśmy nieraz o Mamie Przyjaciółki. Zadawałam pytania o ulubiony moment z Mamą, o to jaka była, za co Ją ceni i wiele innych. Nieraz te rozmowy kończyły się łzami, ale były dobre.

Jesteś ważny

Wiedziałam, że gdy odchodzą bliskie osoby, bez względu na to, dlaczego i w jaki sposób, człowiek musi zmierzyć się z potwornym smutkiem, samotnością. Może zachwiać się jego poczucie wartości i sensu życia. Dlatego też szukałam różnych sposobów, by pokazać Przyjaciółce, że ją kocham, że jest ważna, nawet jeśli musiałam pisać czy mówić jej o tym po raz dwusetny. Starałam się też robić jakieś rzeczy, które ją mile zaskoczą. Byłam na plaży, tam ulepiłam serce z piasku z napisem, że to dla niej i wysłałam MMS-em. Kiedy ją odwiedziłam, starałam się, by czuła się ważna, kochana. Przygotowywałam dla niej smaczne dania, posprzątałam mieszkanie. Takie proste, zwykłe rzeczy. Kiedy jednak wracała z pracy i czekało na nią miłe powitanie, uśmiechała się mile zaskoczona.

Cierpliwość

Nie wyobrażam sobie wspierania osoby, która przechodzi przez czas żałoby, bez cierpliwości. W procesie tym można bardzo mocno praktykować zdanie mówiące, że „miłość jest cierpliwa”, że „nie szuka swojego”. W byciu z bliskim w żałobie nie chodzi o to, by jak najszybciej znaleźć złoty środek, który podniesie tę osobę z łóżka, sprawi, że na nowo zachce jej się żyć. Żałoby nie da się ująć w sztywne ramy czasowe, dając komuś miesiąc, dwa czy trzy, by „się pozbierał”, z naciskiem na „się”. Potrzeba pozwolić na tyle, ile potrzeba.

Teraz dopiero, po blisko roku przeczytałam w mądrym artykule, że każdy ma swój czas na przeżycie żałoby i ważne, by w tym czasie tę żałobę przeżywał, a nie uciekał szybko przed tematem w pracę, w obowiązki, w niemyślenie. Tego procesu nie da się pominąć.

Kiedy jednak zły stan osoby przechodzącej żałobę trwa już bardzo długo i budzi w nas duży niepokój, a także, gdy cierpiąca osoba wyraża na to zgodę, warto zastanowić się nad pomocą psychologa.

To dopiero początek

Często przyjaciele, znajomi, rodzina wspierają osobę cierpiącą w żałobie najintensywniej przez miesiąc po stracie. Piszą wtedy smsy, rozmawiają, odwiedzają. Osoba w żałobie ma więc w tym pierwszym okresie duże wsparcie. Średnio jednak po upływie miesiąca każdy wraca do „swojego życia”, oczekując od osoby w żałobie, że zacznie już „normalnie” funkcjonować, że sobie poradzi. Tymczasem często dopiero wtedy, kiedy opadną emocje związane z pierwszym szokiem, zaczyna się ten zasadniczy czas żałoby. I wtedy to właśnie przyjaciele są bardzo potrzebni. Potrzebni nie tylko po to, by wysłać jednego smsa w tygodniu z zapytaniem: „jak się masz?”, ale potrzebni NAPRAWDĘ, potrzebni NA POWAŻNIE.

Wytrwałość

Była mi  potrzebna wielokrotnie. Nie brakowało momentów, gdy po raz 156 czytałam znów to samo, smutne zdanie i zastanawiałam się, co napisać tym razem. Przyjaciółka do dziś śmieje się, że zadziwiało ją to,  że mimo wszystko w każdym kolejnym mailu było coś nowego. Zastanawiała się, kiedy skończą mi się pomysły. Czasem sama miałam problemy, z którymi musiałam sobie poradzić, które w połączeniu z bardzo dużym zmęczeniem fizycznym i psychicznym stawiały mnie na granicy. Wtedy trzymałam się jednego „przykazania” – by nie odpisać Przyjaciółce w emocjach, na kanwie tego wyczerpania i irytacji emocjonalnej wywołanej wieloma czynnikami, ale by bardziej słuchać, by z nią po prostu być. Pamiętać, że jest dla mnie ważna, że są w niej tysiące wspaniałych cech. Kiedy się śmiała, śmiać się z nią, kiedy płakała, płakać.

We wspieraniu cierpiącego po stracie człowieka nie chodzi o to, by sprawić, żeby ból w jednej chwili zniknął. Nie chodzi nawet o to, by zniknął szybko – w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca. Chodzi o to, by go właściwie przeżyć. Ta osoba musi nauczyć się żyć na nowo, w nowej rzeczywistości, w której w pewnym sensie nic już nie jest takie samo, ponieważ straciła kogoś drogiego.

Strata

Pisząc o żałobie warto zaznaczyć, że może ona mieć różne oblicze. Nie musi wiązać się ze śmiercią bliskiej osoby. Może dotyczyć także rozstania z partnerem, przyjacielem itd. Ma związek z wszelkiego typu stratą bliskiej osoby, niekoniecznie rozumianą jako jej śmierć.

Wskazówki dla osób, które wspierają bliskich w żałobie na podstawie artykułów Maureen Hunter, specjalizującej się w radzeniu sobie z cierpieniem spowodowanym stratą bliskiej osoby.

  1. Zauważ i nazwij ból bliskiej osoby. Dawaj jej znać, że o niej myślisz: pisz smsy, dzwoń. Niech wie, że jesteś z nią. Pokaż jej, że widzisz stratę bardzo ważnej osoby w jej życiu.  Nie bój się przy tym wymienić imienia osoby, która odeszła. Ta osoba na zawsze pozostanie w sercu bliskiej Ci osoby. Wspominanie jej jest dzieleniem pamięci po niej.
  2. Pozwalaj cierpiącej osobie mówić o tym, jak się czuje. Jeśli potrzebuje płakać, pozwól jej płakać. Jeśli czuje złość, pozwól jej być zezłoszczoną. Jeśli czuje się winna, pozwól jej o tym powiedzieć. Nie musisz niczego naprawiać, ulepszać, mówić, że mogłoby być gorzej. To czego ta osoba potrzebuje, to byś był i słuchał bez „naprawiania”. Cierpiące osoby potrzebują bezpiecznego miejsca i warunków, by przeżywać swój ból. Pozwól im go wyrażać. I bądź wtedy przy nich. Nie mów im wtedy, by przestali, że będzie lepiej, żeby się nie smucili. Oni potrzebują wyrazić emocje związane z bólem po stracie. Wielka strata potrzebuje czasem wielkich łez.
  3.  Nie ma określonego czasu, w którym trwa żałoba. W pewnym sensie ona się nigdy nie kończy. Człowiek musi nauczyć się żyć ze stratą. Nie oczekuj więc, że osoba, która straciła bliskiego człowieka wróci do normalnego funkcjonowania po dwóch, trzech tygodniach. Jej cały świat został wstrząśnięty. Jednego dnia ta osoba będzie czuła się lepiej, drugiego dnia będziesz odnosić wrażenie, jakby wracała do punktu wyjścia. Nie oceniaj jej, nie złość się. Takie wahania nastroju są w pewnym sensie naturalne, szczególnie w pierwszym okresie żałoby. Zaakceptuj to jej „dzisiaj” i pozwól jej je przeżywać. Bądź obok.
  4. Nie musisz rzucać zdań, które i tak nie są w stanie ukoić czyjegoś bólu. Nie mów, że wiesz, co czuje ta osoba, bo przeżyłeś coś podobnego. Nie wiesz, bo nie jesteś nią. Bo to nie Twoja historia. Nie Twoja relacja. Nie Twoja strata. Nie Twoje emocje. Nie Twój sposób reakcji i bólu.

Pamiętam moment, gdy dowiedziałam się, że Mama Przyjaciółki nie żyje. To był ciężki wieczór. Byłam daleko od niej. Nie mogłam pobiec i jej przytulić. Po długiej rozmowie z nią, dzieleniu łez, siedziałam myśląc, co mogłabym jej napisać. Wzięłam telefon. Otworzyłam skrzynkę nadawczą. Przez 15 minut myślałam nad jednym zdaniem, które zamierzałam wysłać smsem. Zdanie, że mi przykro, wypowiedziałam już wiele razy. Nie chciałam napisać niczego, co mogłoby ją jeszcze bardziej zasmucić. Wiedziałam, że nie jestem w stanie zrozumieć, co ona czuje. Że to potężny ból, bardzo trudna sytuacja, bolesne uczucia, nad którymi należy się pochylić z dużym szacunkiem i pokorą. W końcu wypisałam jej wszystkie momenty, w których miała ogromny wpływ na moje życie, w których mogłam się przekonać jak cennym jest Przyjacielem. Jak ważną jest dla mnie osobą. I jeśli mnie tylko potrzebuje – jestem.

Przyjaźń, to nie tylko wypicie kawy od czasu do czasu, porozmawianie o „życiowych aktualnościach”. To bycie w radości. Bycie w bólu. I położyłabym tu nacisk na – bycie po prostu. Czasem bez wielkich słów. Bez wielkich zdarzeń. Bycie, gdy jest wygodnie. I bycie, gdy jest niewygodnie. Powinno być w przyjaźni coś takiego, co odwraca uwagę od tego, co niewygodne, od tysiąca spraw, które ma się do załatwienia, a koncentruje na tym, co najlepsze dla danej osoby. Przyjaciółka pytała mnie czasem jak to możliwe, że po całym dniu szkoleń, po kilkuset przejechanych kilometrach, wieczorem byłam gotowa do niej dzwonić i wspierać ją przez godzinę. Słuchać, rozśmieszać. Dla mnie jednak najważniejsza była ona. Tak jak tylko mogłam, byłam. Zmęczenie, “moje sprawy” miały mniejsze znaczenie.

  1. Utrzymuj kontakt z osobą, która przechodzi żałobę tak często jak to możliwe. Dzwoń, napisz smsa, spotkaj się, zrób niespodziankę, kartkę.

Wiele razy w jakimś sensie uciekamy przed osobami, które cierpią dużą stratę, bo nie wiemy, co powiedzieć, jak pomóc. Tymczasem my nie musimy niczego robić z ich bólem. Oni potrzebują żebyśmy byli. Po prostu. Słuchali, przytulili.

Jedna z bliskich mi osób poroniła. Byłam jedną z osób, której pozwoliła być przy sobie po tej stracie. Odwiedziłam ją chwilę po tym bolesnym zdarzeniu. Pamiętam, że z jednej strony byłam przerażona. Modliłam się, żeby wiedzieć, co zrobić, jak się zachować, co powiedzieć. Byłam zasmucona patrząc w jej wymęczone płaczem oczy, na wychudzoną, bladą twarz. Niewiele mówiłam. Siedziałyśmy obok siebie i po prostu ją przytuliłam. Wtedy ona zaczęła płakać i mówić o tym, jak to dla niej trudne, jaki to ból. A ja milczałam. I płakałam razem z nią. I myślę, że to było najlepsze, co mogłam wtedy dla niej zrobić.

  1. Niekoniecznie musisz wyciągać z domu osobę, która cierpi po stracie. To Ty przyjdź do niej. Zrób jej herbatę. Usiądź obok. Daj jej czas. Czasem może chcieć być sama. Pozwól jej.
  2. Bądź blisko tej osoby szczególnie w dniach urodzin, znaczących dat związanych z człowiekiem, który odszedł. To dla przechodzącego żałobę szczególnie trudny czas. Święta bez bliskiego, który odszedł, rocznica ślubu, itp. może być ogromną torturą dla osoby, która cierpi. Bądź wtedy szczególnie dla niej. Zrób choć coś małego, by było jej łatwiej.
  3. Nie unikaj tematu związanego z osobą, która odeszła, jakby jej nigdy nie było, jakby nie miała znaczenia. Bo to jeszcze bardziej rani osobę, która cierpi po jej stracie. Nie dość, że nie ma jej w życiu, to jeszcze odziera się ją z możliwości zachowania osoby we wspomnieniach.

Po dotkliwej stracie nie można przejść dalej w życie, jakby się nic nie stało, jakby „nie było tematu”. Potrzebny jest czas, pomoc.

Kiedy mija pierwszy wstrząs, kiedy cichnie wiele kwestii związanych z regulacją sytuacji związanej z odejściem bliskiego, zaczyna się potężny ból związany z odczuwaniem braku, z tęsknotą, której nikt z nas nie chce doświadczać. Nie możemy tego przeżyć za naszych bliskich. Możemy jednak być z nimi. Sprawić, by nie czuli się totalnie sami. Nie musimy rozumieć do końca, co czują, nieść za nich ich ciężaru, możemy jednak służyć im ramieniem, kiedy niosąc swój ciężar, będą potrzebowali się wesprzeć, oprzeć o silniejszą w tym czasie osobę. A żeby służyć ramieniem, potrzebujemy być w ich życiu.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress