Blog

P-R-Z-E-B-A-C-Z-A-N-I-E

07 styczeń

Lubię pytać ludzi, którzy wiodą udane życie i realizują swoje marzenia, co ich zdaniem jest w życiu ważne. Zawsze można się czegoś nauczyć. Jedną z okazji była rozmowa z sympatyczną, około czterdziestopięcioletnią kobietą. Poznałam ją na spotkaniu jednej z większych firm, podczas którego świętowano sukcesy pracowników. W stronę akurat tej osoby popchnęły mnie wystąpienia ludzi pracujących w jej oddziale. Każda z osób, która osiągnęła jakiś sukces, w mowie podsumowującej podkreślała, że nie byłby on możliwy, gdyby nie owa, wspomniana kobieta. Bohaterka mojej opowieści mogła pochwalić się rozwijającym się oddziałem, pogodą ducha, ale nade wszystko cieszyli ją ludzie, z którymi pracowała. W swoim podziękowaniu ze łzami w oczach mówiła, że dla niej najpiękniejszym jest widzieć ich rozwój, przełamywanie barier, szczęście. W przerwie między wystąpieniami nie mogłam nie zapytać, o to co pomogło jej dojść do tak zadowalającego miejsca w życiu. Tych, którzy spodziewaliby się listy złotych zasad, muszę rozczarować. Kobieta wspomniała tylko – a może aż – o dwóch jej zdaniem najistotniejszych. Pierwszej – wierze w powodzenie i drugiej, której chciałabym poświęcić ten wpis – PRZEBACZANIU.

Nie ma pełni szczęścia bez przebaczenia

Pierwsza zasada nie zdziwiła mnie aż tak bardzo. Jednak o tak dużą rangę przyznaną tej drugiej musiałam zapytać. Idąc przez życie, pracując z ludźmi, żyjąc obok innych znajdujemy się w wielu sytuacjach, kiedy ktoś nas rani, rozczarowuje, zrobi coś, co nas zaboli. Jeśli zranienie, urazę i ból zachowamy w sercu, jeśli nie wybaczymy tej osobie, nieprzebaczenie będzie niszczyć nas samych i nie pozwoli nam w pełni cieszyć się szczęściem – usłyszałam w odpowiedzi.

Pełni goryczy

Jak na komendę przed moimi oczami stanęły twarze wielu nieszczęśliwych osób, które wcześniej poznałam. Przypomniało mi się ich negatywne podejście do życia, narzekanie, smutek. W opowieściach o swoim nieszczęściu wielu wspominało o rozczarowaniu, o ludziach, którzy ich zranili. Mieli do nich mnóstwo żalu. W ich głosie i podejściu do życia było dużo goryczy. Spora jej część wynikała z tego, że ludzie ci nie przebaczyli tym, którzy ich skrzywdzili. Swoim nieprzebaczeniem chcieli ich jakby ukarać. Tymczasem sami stali się więźniami swojego nieprzebaczenia.

Z natury złe

Nieprzebaczenie ma nikczemną naturę. Jest mocne, chociaż można je pokonać. W swej dziwnej postaci odbiera człowiekowi zranionemu wolność. Nie pozwala w pełni cieszyć się spokojem i szczęściem. Jakby na spodzie naczynia, z którego wypijamy słodki napój znajdował się najbardziej gorzki smak. Im więcej nieprzebaczenia, tym więcej tej goryczy. W niektórych nieprzebaczenie nie pozostawia już prawie w ogóle słodkości. Ujmuje kawałek życia. Nie wymierza sprawiedliwości. Nie ma w sobie nic, co można powiązać z dobrem. Chociaż przywdziewa pozory prawości.  Ma smak trucizny.

Nieprzebaczenie dużo waży

Zranień mniejszych i większych każdy ma w życiu mnóstwo. Niektóre można łatwiej wybaczyć. Są jednak rany, których opisywania nie będę się podejmowała. Kto ich doświadczył, wie o jakie chodzi. Miałam w życiu takie dwie. Z jedną z nich po tym jak się już przytrafiła, żyłam jeszcze dwa lata. Momentami prawie udawało mi się zapomnieć o jej istnieniu. Po czasie dopiero przekonałam się, że dopóki nie wybaczyłam osobie za nią odpowiedzialnej, w ważnych obszarach w życiu nie zrobiłam kroku do przodu. Nieprzebaczenie ma w sobie siłę, która zatrzymuje człowieka i w pewnych kwestiach nie pozwala mu się rozwijać, jakby więziła go w jakimś więzieniu.

Kiedy dwa lata później, zmuszona okolicznościami ponownie mierzyłam się z tematem, stwierdziłam, że muszę wreszcie przebaczyć. Gdy z ogromnym bólem, po raz kolejny powtarzałam: “przebaczam”, przyszedł nagle moment, którego nie potrafię do niczego innego porównać, jak tylko do tego, że „kamień spadł mi z serca”. To było niesamowite doświadczenie. Poczułam taką lekkość. I radość. Mimo, że jeszcze w jakiś sposób to zranienie bolało, wiedziałam, że rozpoczął się moment, kiedy rana zaczęła się goić. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego jak wiele waży nieprzebaczenie. I ile wolności przychodzi wraz z jego pożegnaniem.

Bez przebaczenia nie da się żyć i pracować z ludźmi

Nieprzebaczenie tym, którzy nas zranili – czy to bliskim czy dalszym, ludziom z rodziny czy pracy, niszczy zaufanie do innych osób. Nie pozwala na owocną pracę i realizację celów. Odbiera prawo do pełnego wykorzystania potencjału płynącego ze współpracy.

Można nie przebaczyć ludziom. Można nie przebaczyć życiu, Bogu – w zależności od przypadku. W każdej jednak sytuacji nieprzebaczenie zniewala tak samo.

Nie przebaczyć można także sobie

Kiedyś, po serii pewnych zdarzeń, musiałam wybaczyć kilku osobom. Później, choć wydawało mi się, że trudna sprawa nie powinna już boleć tak bardzo, a gorzki posmak powinien już zniknąć, to jednak ciągle było mi ciężko. Pewnego dnia, męcząc się po raz kolejny tą sprawą, dotarła do mnie pewna myśl. Ona dopiero przyniosła mi wolność. Po tych trudnych przeżyciach przebaczyłam wszystkim, przez których cierpiałam. Nie przebaczyłam tylko jednej osobie – samej sobie. Nie wybaczyłam sobie słabości. Tego, że nie byłam wystarczająco mądra życiowo. Że pozwoliłam się zranić. Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, jak wielki miałam do siebie żal.

Myślę, że każdy człowiek potrzebuje czasem coś sobie wybaczyć. Oczywiście, jeśli popełniło się błąd, trzeba wyciągnąć wnioski. Niekiedy za niego zapłacić. W końcu jednak przychodzi czas na wybaczenie. Ono uwalnia. Pozwala na nowo posmakować szczęścia.

Przebaczenie nie jest proste, ale jest możliwe

I w zdecydowaniu na nie – choć to może zabrzmieć kontrowersyjnie – nie ma znaczenia jak głęboko są zadane rany. Poznałam wielu ludzi, którzy przebaczyli ludziom rzeczy, które gdy się je wypowiada, do nieprzebaczenia zdają się być przypisane. Których wydawałoby się, że przebaczyć nie można. A jednak. Ci ludzie podkreślali często, że to przebaczenie było częścią ich drogi do wolności i zagojenia najboleśniejszych ran. Złych zdarzeń nie da się wymazać z pamięci. Można je jednak wybaczyć.

W wielu sytuacjach w życiu czułam potężny opór, z którym musiałam się zmierzyć. W jednym przypadku jednak poczucie oporu i niemocy odczuwałam najbardziej – kiedy musiałam przebaczyć wiele lat zadawanego bólu. To nie było łatwe. Nie zajęło chwil kilku. Wydawało się nierealne. Poza kwestiami związanymi z wiarą, wiedziałam jednak, że jeśli tego nie zrobię, nieprzebaczenie zatrzyma mnie kiedyś w drodze do realizacji marzeń. Nie pozwoli mi na szczęśliwe życie. Tego nie chciałam. Udało się. Wraz z tym przebaczeniem przyszła wolność i otworzyła się droga do wielu zmian. Pomogła mi wiara.

Wszystkim, którzy doświadczyli zranienia życzę chęci i siły do przebaczenia. Wraz z nim człowiek może cieszyć się przychodzącym  ukojeniem i wolnością.

Przebaczanie jest nierozłączną częścią szczęśliwego życia.

Czy jest ktoś, komu potrzebujesz wybaczyć?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress