Właściwie wszystko, co robię w moim życiu zrodziło się z marzeń. Później konieczne było dołożenie do tego pracy, niekiedy ciężkiej – przede wszystkim nad sobą i konsekwentnego dążenia do realizacji celów. Jestem trenerem, redaktorem portalu, PR menedżerem, a przede wszystkim jestem człowiekiem, który buduje swoje szczęście i pragnie, by jak najwięcej osób było szczęśliwych dzięki niemu. A propos marzeń… Zaczęło się od zbóż… Kiedy byłam małą dziewczynką miałam swoją ulubioną zabawę. Często spacerowałam przed polami pełnymi zbóż, wyobrażałam sobie, że to ludzie i przemawiałam do nich. Nie pamiętam, co konkretnie mówiłam, ale – szkoliłam zboża:) Ostatnio przygotowując się do kolejnego szkolenia przypomniałam sobie o swojej dziecięcej zabawie, która tak naprawdę była początkiem szkoleniowej przygody. Odkąd pamiętam, “ciągnęło” mnie do “mówienia” do ludzi, do pomagania im, do zachęcania do realizacji marzeń, inspirowania do pasjonującego życia w zgodzie z samym sobą. Z czasem pragnienie to zaczęło przybierać konkretne kształty a zboża zamieniły się w żywych, wspaniałych ludzi. Za każdym razem, gdy ktoś mówi mi, że zachęciłam go do pozytywnej zmiany, że dzięki mnie coś w sobie odkrył, kiedy czytam, że “przywróciłam komuś wiarę w siebie” itp., wiem, że warto zmierzać tą drogą. Uważam, że jednym z większych skarbów jest odnalezienie w życiu sensu. Ostatnio ktoś zapytał mnie o mój sens życia. Na pytanie to odpowiadam – kochać Boga i ludzi najlepiej jak potrafię.