Blog

Zderzenie światów, które potrafi wstrzymać czas

22 październik

 

 

W ramach swojej dziennikarskiej przygody przeżyłam wczoraj coś, co mną w jakimś stopniu wstrząsnęło. Coś, z czego człowiek zdaje sobie teoretycznie sprawę, ale w tak specyficznym zderzeniu, zaczyna głębiej analizować problem, zastanawia się nad sobą.

Najpierw miałam okazję robić materiał z otwarcia kaliskiej galerii. Na uroczystość zaproszono wielu gości. Wszyscy znakomicie ubrani przechadzali się pięknie oświetlonymi korytarzami. Gorąco zapraszające wystawy uśmiechały się do ludzi. Wspaniałe przemówienia, uśmiechy na twarzach, ozdoby sypiące się w obfitości z góry, gratulacje, podziękowania, podniosła muzyka, wielkie show. Piękny świat, chciałoby się powiedzieć.

Wprost z otwarcia musiałam pędzić na koncert zorganizowany w ramach cyklu Filharmonia Nie Gryzie. Ruchome schody w dół, kolorowe wystawy migające mi w biegu przed oczami, piękne ubrania, światła ukazujące je w najkorzystniejszym kształcie, ładne wnętrza budynku, rozmach , wypolerowane podłogi, kolejny i kolejny sklep doprowadziły mnie wreszcie do szklanych, dumnie rozsuwanych drzwi. Tuż za nimi, gdy za mymi plecami pozostawiałam blichtr, dostojnych gości, odświętne barwy, uderzył mnie, wbijając niemal w ziemię, widok człowieka – człowieka nędznie ubranego, stojącego tuż przed wejściem do galerii. Patrzył na wejście jak na niewidzialną barierę, której nigdy nie przekroczy. Jego oczy były smutne, tak przerażająco smutne. Ten smutek był na tyle uderzający, że jak bańkę mydlaną rozbił zostawione za plecami wrażenie. Szłam już nie tak samo. Szłam z potokiem myśli, który za chwilę miała spotęgować wizyta w Filharmonii.

Tym razem  koncert zespołu Good Revision i wystąpienie misjonarki Honoraty Wąsowskiej poświęcone były Międzynarodowemu Dniu Walki z Ubóstwem, obchodzonemu 17 października.

Wystąpienie kobiety od lat zaangażowanej w pomoc najuboższym w Ugandzie, pomoc tym, którzy marzą o butach do chodzenia, o chlebie z masłem na Boże Narodzenie, o wolności od malarii, AIDS, głodu, szczurów i beznadziei nie było miłym dla ucha. W pięknej sali rozbrzmiewało jak szkło rozbijające się o niesłychanie gładką posadzkę.  W głowach, sercach i duszy brzmiało jak wołanie… O co? Każdy mógł odpowiedzieć sobie sam. Może – jak zachęcała misjonarka – o wdzięczność za to co mamy, o docenienie tego, w czego posiadaniu jesteśmy i dostrzeżeniu tych, którzy cierpią. O nieuciekanie. O siebie zatrzymanie. I zastanowienie.

„Jeżeli masz jedzenie w lodówce, w miarę dobre ubranie, dach nad głową i jakie takie lóżko do spania, to jesteś bogatszy niż 75 % ludzi na świecie.
Jeżeli masz pieniądze w banku, materacu, portfelu lub choćby trochę drobnych w portmonetce, to należysz do tych 8% najbogatszych ludzi w świecie. Jeżeli możesz czytać ten tekst, powinieneś czuć się szczęśliwszy niż 2 miliardy ludzi na świecie, którzy nie potrafią nawet czytać.
Jeżeli nigdy nie byłeś narażony na strach w walce, na samotność w niewoli, tortury czy głód, to masz więcej szczęścia niż 500 milionów ludzi, którzy przez to wszystko przeszli.”

Świat kontrastów, w którym piękno i blichtr zderzają się z ubóstwem, brakiem nadziei, dobro kroczące obok zła, to świat w którym żyjemy. O tym jak w nim żyć będziemy my, decydujemy każdego dnia. Życzę każdemu życia z sensem. Niepędzenia i zatrzymania, gdy tego potrzeba. Życzę każdemu, by miał wpływ na to, by ten świat stawał się choć trochę lepszy. Mamy i możemy więcej niż nam się wydaje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress